Kamilos |
Wysłany: Pon 20:11, 28 Lip 2008 Temat postu: Re: "Pozytywna aura" w filmie dokumentalnym |
|
WYDARZENIE
[8. MFF ENH] "Złota rybka". Wolski o niepełnosprawnych
20 lipca 2008
"Lubię, kiedy na dworze świeci słońce" - śpiewa zespół Nefre w finałowej piosence dokumentu Tomasza Wolskiego "Złota rybka". Słowa te są dobrym mottem filmu, a także celnie charakteryzują drogę artystyczną reżysera, który w kolejnym - po "Klinice" - filmie potrafi ukazać radość tam, gdzie inni dostrzegają jedynie smutek i cierpienie.
Poprzednio Wolski sportretował pacjentów krakowskiej Kliniki Chorób Wewnętrznych, tworząc ujmujący i zaskakująco pogodny, choć również pełen elementów zadumy, nostalgii, a także goryczy, portret ludzi starszych, powoli żegnających się z życiem, samotnych i wyobcowanych. Ukazał ich z niesłychaną wrażliwością i humorem, jednocześnie pamiętając o delikatności tematu.
W swoim pełnometrażowym debiucie reżyser poszedł jeszcze o krok dalej. Tym razem widz przygląda się jego oczami pensjonariuszom Domu Pomocy Społecznej. Klamrą, spinającą fabułę, są przygotowania do wystawienia przez niepełnosprawnych bohaterów spektaklu pt. "Złota rybka". Jednak obserwacja prób do przedstawienia, które rzeczywiście potem zagrano w krakowskim Teatrze Ludowym, zajmuje jedynie wycinek opowieści. Pozostałą część Wolski poświęca na pokazanie codziennego życia swoich bohaterów.
Oglądamy ich w różnych sytuacjach: gdy spożywają posiłki, spędzają wolny czas, a także wykonują drobne prace. W każdej scenie reżyser stara się, abyśmy ich zrozumieli i polubili, nie mamy wcale im współczuć, Wolski bardzo uważnie pilnuje, aby nie popaść w tani sentymentalizm. Trudno odeprzeć śmiech, kiedy obserwujemy ciągłe starania Witka o zwolnienie z wykonywania obowiązków: "Panie Krzysiu, ja mam dziś dupresję(...), jestem słaby i głodny". Takich zabawnych momentów jest zdecydowanie więcej. W rezultacie publiczność niemal rechocze w trakcie seansu. Bo jakże się nie roześmiać, gdy patrzymy ekspresowe picie coli dwóch chłopaków, z których jeden żłopie kubek za kubkiem, prosząc drugiego po skończeniu o dolewkę, a po osuszeniu całej butelki stwierdza rozbrajająco: "Wypiliśmy wszystko".
Wolski z portretowaniem takich codziennych, najczęściej zabarwionych pozytywnie, wydarzeń radzi sobie wyśmienicie. W tej materii poczyna sobie nader swobodnie, trochę zaniedbując - a może najzwyczajniej z tego rezygnując? - przemyślaną konstrukcję opowieści. Film kończy się występem pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej na deskach Teatru Ludowego oraz serią pytań o życzenie do złotej rybki, skierowanych do bohaterów.
Dokumentowi brakuje wyrazistej pointy, ale nie jestem przekonany, czy rzeczywiście należy czynić z tego poważny zarzut. "Złota rybka" nie zrewolucjonizuje sztuki filmowej, ale swoją wymowę może przyczynić się do tego, że wszyscy spojrzymy inaczej na niepełnosprawnych. Ponadto Tomasz Wolski, w kolejnym filmie kreśląc pełne ciepła i sympatii portrety bohaterów, konsekwentnie pracuje na swój własny rozpoznawalny styl. Wcale nie tak wielu dokumentalistów może się tym poszczycić. |
|